Emocje. Potrzebne czy nie?
Mogłoby się wydawać, że emocje są jedynie nieco zbędnym dodatkiem do naszego codziennego funkcjonowania. Czasem przeszkadzają: chcemy skupić się na ważnym zadaniu, a tu nagle atakuje nas np. złość na przełożonego, złość, którą trudno odłożyć na później. Może nawet chciałoby się na nią fuknąć i oczekiwać, że posłucha się nas i potulnie zniknie. Niestety zazwyczaj im szybciej chcemy się danej emocji pozbyć, uniknąć, tym jest ona silniejsza i tym trudniej nam z nią walczyć. Wszystkie emocje, także te, które są dla nas bardzo nieprzyjemne, są nieodłącznym elementem naszego życia. Okazuje się jednak, że emocje pełnią również bardzo ważne funkcje i odcinając się od nich, wiele tracimy.
Na przestrzeni lat narodziło się wiele psychologiczno-biologicznych teorii powstawania emocji. Wielu badaczy skupiło się na zachowaniach, jakie często towarzyszą nam, kiedy odczuwamy konkretne emocje oraz na reakcjach fizjologicznych naszego ciała, np. przyspieszone bicie serca czy intensywne pocenie się. Emocje wiążą się także w dużej mierze z bardzo subiektywnymi odczuciami. Nie sposób jednak je zmierzyć w pełni obiektywnie i powtarzalnie. Dlatego badanie emocji nie jest wcale prostą sprawą i badacze do dziś zastanawiają się, czym tak naprawdę są emocje.
Emocje – podział
Można napotkać różne podziały emocji. Czasem dzieli się je na: pozytywne (radość, ekscytacja itp.), negatywne (złość, smutek, strach itp.) i neutralne (np. zdziwienie). Jednak taki podział emocji sugeruje, że niektóre z nich są niejako gorsze od innych, że istnieją „złe” emocje. A to nie jest prawda. Dlatego niektórzy wolą dzielić emocje na: łatwe w przeżywaniu (np. radość) i trudne w przeżywaniu (np. złość). Oczywiście ten podział u każdego może wyglądać nieco inaczej, ponieważ niektórzy zdziwienie mogą uznać za emocję łatwą w przeżywaniu, a dla innych jej przeżywanie będzie trudne. I to jest w porządku. Czasem te emocje, które są dla nas trudne, okazują się być najbardziej dla nas cenne. Choć nie zawsze o tym wiemy.
Po co nam zatem emocje?
Nieodczuwanie emocji może czasem wydać nam się całkiem kuszące. Szczególnie, jeśli sami moglibyśmy wybierać emocje, których nie chcemy i takie, które chcemy odczuwać. Niestety, w takiej sytuacji tracilibyśmy część bardzo ważnych informacji, jakie wysyła nam nasze ciało, np. strach przestrzega nas przed zbliżającym się niebezpieczeństwem, a złość daje nam znać o przekroczeniu naszej granicy. Emocje niosą również ze sobą informację o naszych, najczęściej niezaspokojonych, potrzebach. Pozwalają nam one na funkcjonowanie i reagowanie zgodnie z tym, czego w danej chwili potrzebujemy. Kiedy odrzucamy te informacje (poprzez odcięcie się od emocji), trudniej nam jest działać w zgodzie z nami samymi. Utrudniamy sobie wtedy również chronienie własnych granic.
Dlaczego nie pozwalamy sobie na czucie emocji?
Istnieje bardzo wiele możliwych przyczyn. Czasem są one bezpośrednio związane z jednorazową sytuacją. Tak może się zdarzyć, kiedy spotyka nas wydarzenie niezwykle trudne. W tego typu momentach emocje są zbyt silne, nasze dotychczasowe sposoby radzenia sobie z nimi zawodzą. Wtedy nie jesteśmy sobie w stanie z tymi trudnymi emocjami poradzić. Czasem ma to związek ze środowiskiem, w którym żyjemy. Jeśli jest ono mało bezpieczne, nieprzewidywalne, nieprzyjazne czy wręcz krzywdzące dla nas, ale z drugiej strony jesteśmy z nim silnie związani i opuszczenie go jest dla nas niemal niemożliwe, to odcięcie się od emocji staje się strategią pozwalającą na przetrwanie. Tak dzieje się często w przypadku rodzin, gdzie ma miejsce przemoc. Może też być tak, że po prostu z jakichś względów, np. kulturowych nie zgadzamy się na odczuwanie emocji, które czujemy. Wtedy zaczynamy je wypierać lub im zaprzeczać.
Konsekwencje „nieczucia”
Kiedy emocji systematycznie w żaden sposób nie okazujemy, nie uwalniamy, ani ich sobie nawet nie uświadamiamy, to nie oznacza, że ich nie ma. Odcięte emocje nie znikają – zostają z nami na dłużej, z czego nie zdajemy sobie sprawy. Kiedy odcinanie się od emocji jest naszym sposobem na ich „regulację”, może w pewnym momencie stać się efektywne. Dochodzi wtedy często do przepełnienia naszego zbiornika na odcięte emocje. Mogą one zacząć domagać się naszej uwagi i ujawniać się pod najróżniejszymi postaciami: problemów z koncentracją, snem, drażliwości, obniżonego nastroju, zaburzenia jedzenia, depresję, nerwicę, zachowania antyspołeczne, choroby psychosomatyczne układu krążenia czy układu pokarmowego. Warto zadbać o to, żeby do tego zbiornika trafiało możliwie najmniej emocji i pamiętać, że nie ma uczuć nieważnych – wszystkie wymagają naszej opieki i zainteresowania. Szczególnie tymi dla nas trudniejszymi można czasem spróbować pobyć dłużej, przyjrzeć się, może zrozumieć…