Perfekcjonizm i my. Skąd pochodzi, jak z nim żyć?
Niejedna osoba uważa perfekcjonizm za zaletę, a perfekcjonistów za idealnych pracowników. Ze swoimi wysokimi standardami i dążeniem do doskonałości wydają się oni być wzorem do naśladowania dla innych. Tymczasem większość z nich zapewne chętnie pozbyłaby się tej cechy precz. Dlaczego?
Perfekcjonizm – po kijku go poznacie
Jedno o perfekcjoniście można powiedzieć na pewno: jego życie nie jest usłane różami. Wysokie oczekiwania wobec siebie i innych, staranność, sumienność oraz zamiłowanie do porządku są oczywiście bardzo pożądane społecznie, zwłaszcza w życiu zawodowym. Perfekcjonizm to jednak nie tylko zalety. Jego drugą twarzą jest bowiem obsesja.
Gdy znudzonemu człowiekowi damy patyk i nożyk, pewnie zacznie strugać patyk. Byle jak, byleby zabić czas. Przy pierwszej lepszej okazji wyrzuci on później kijek i zapomni o nim. Perfekcjonista natomiast najpierw dokładnie zbada drewienko, a potem zacznie w nim rzeźbić. Jeśli coś wyjdzie krzywo, zdenerwuje się. Odetnie zepsuty kawałek i zacznie od nowa albo od razu wyrzuci patyk gdzieś w kosmos, klnąc pod nosem. Nieważne, że i tak pod wpływem jego pracy przedmiot wygląda lepiej, ciekawiej. Miał wyglądać jeszcze lepiej. Dużo lepiej. Inaczej. Jeśli efekt nie jest idealny w każdym calu, twórca prędzej pożałuje, że w ogóle zaczął pracę, niż będzie z niej dumny. To jest ta ciemna strona perfekcjonizmu, w bardzo dużym uproszczeniu.
Czy perfekcjonizm możemy zatem za każdym razem uznać za patologię? …Nie.
Wiele twarzy ideału
Don E. Hamachek, profesor z Michigan State University, w pracy naukowej z 1978 roku wyróżnia dwa rodzaje perfekcjonizmu: normalny i neurotyczny. Normalny perfekcjonista, jego zdaniem, wyznacza sobie realistyczne cele, czerpie przyjemność z efektów swojej pracy i potrafi czasem odpuścić chirurgiczną precyzję w mniej wymagających zadaniach. Dzięki temu oszczędza siły, czas i nerwy, które traci drugi typ perfekcjonisty – neurotyczny. Ten bowiem stawia sobie poprzeczkę tak wysoko, że rzadko udaje mu się jej choćby dosięgnąć, przez co nigdy nie jest zadowolony z efektów swoich działań. Zawsze czuje się nie dość dobry, nieusatysfakcjonowany. Nie skłania go to jednak do złagodzenia swoich wymagań.
W badaniu z 2015 roku, opublikowanym na łamach Asian American Journal of Psychology, autorzy wyróżniają natomiast 3 typy samego perfekcjonizmu:
- Zorientowany na siebie (obiektem wyśrubowanych standardów jest sam ich twórca);
- Zorientowany na innych (perfekcjonista oczekuje od otoczenia, by spełniało jego nierealistyczne wymagania);
- Uwarunkowany społecznie (wywołany i/lub wzmacniany przez oczekiwania innych ludzi).
Skąd się bierze perfekcjonizm?
Najczęściej z dzieciństwa. Pozostaje niejako “pamiątką” po wymagających, surowych i przesadnie krytykujących rodzicach. Jest typową cechą człowieka, który bez przerwy słyszał od matki czy ojca, że zawodzi ich oczekiwania, nie stara się wystarczająco, nie jest dość dobry, stać go na więcej, ma za słabe oceny i wszystko robi źle. Nawet, gdy wkłada w to całą duszę i wszystkie siły.
Jednak perfekcjonizm to nie tylko rodzice. Badania naukowe wskazują na różnorodne czynniki warunkujące lub wzmacniające tę cechę. Można wśród nich wyróżnić także oczekiwania nauczycieli, przyjaciół, znajomych, rodzeństwa, partnera oraz kulturę danego kraju. Wspomniane wcześniej badanie z Asian American Journal… wykazało, iż presja rówieśników wpływa na wykształcenie się postawy perfekcjonistycznej znacznie silniej u Amerykanów pochodzenia azjatyckiego niż u ich rodaków wywodzących się z Europy. U tych drugich natomiast znacznie silniej widać było wpływ nauczycieli.
Inne źródła podają, że większą skłonność do perfekcjonizmu przejawiają także pierworodni oraz osoby, które w dzieciństwie straciły rodzica lub któreś z rodzeństwa.
Jak z tym żyć?
Na początek warto zdać sobie sprawę, że niezdrowy (neurotyczny) perfekcjonizm to dość poważna sprawa. Nie tylko psuje nam nastrój na co dzień, czyniąc wszystko wokół gorszym. Predysponuje także do wystąpienia pewnych chorób i zaburzeń, łącznie z depresją. Perfekcjonistami często są również osoby z zaburzeniami odżywiania – głównie anoreksją i bulimią. Łączy się to z ich skrajnie krytycznym obrazem siebie i ogromnymi wymogami wobec swojego ciała. Perfekcjonistów można także znaleźć wśród osób cierpiących na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne czy nerwice. W związku z ciągle odczuwanym napięciem i lękiem, nierzadko borykają się także z chorobami i dolegliwościami somatycznymi. Przykładem mogą być zaburzenia układu krwionośnego, pokarmowego, zwiększone napięcie mięśniowe czy migreny.
Jak więc sobie z tym radzić? Najważniejsze, by nauczyć się, że nie musimy być idealni i bez skazy. Co więcej, nie możemy – nie taka jest natura ludzka. Do dobrego życia wystarczy, byśmy byli wystarczająco dobrzy. I to też nie we wszystkim.
Dla ułatwienia warto tropić swoje myśli. Jeśli nasz plan wydaje się być bardzo trudny lub wymagający, rozłóżmy go w głowie na raty. Jeśli to możliwe, lekko złagodźmy też jego przebieg. Drugim krokiem jest przelanie tych zmian na papier. Jeśli chcemy napisać osłupiająco kapitalną pracę doktorską, najpierw rozpiszmy proces jej powstawania w czasie (np. 1 strona na tydzień, ale nie dziennie). Następnie zastanówmy się, czy naprawdę musi być osłupiająco kapitalna. Może wystarczy, by była po prostu bardzo dobra?
Może być tak, że te metody nie wystarczą. Czasem perfekcjonizm jest tak głęboko wpisany w naszą osobowość i styl bycia, że nie damy rady sami go przezwyciężyć lub chociaż oswoić. W takiej sytuacji warto poszukać głębiej, rozpracować system, który broni w naszym umyśle tego schematu. Bardzo pomocna może się w tym okazać psychoterapia. Nie bójmy się z niej skorzystać.