Toksyczni ludzie. Jak ich rozpoznać i jak z nimi żyć?
Czy tego chcemy czy nie – prędzej czy później pojawią się w naszym życiu, a może już w nim są. W pracy, w rodzinie, wśród przyjaciół i znajomych. Kim są toksyczni ludzie i jak wpływają na nasze życie? Oraz – co najważniejsze – jak skutecznie bronić się przed nadużyciami z ich strony?
Czy Twoi bliscy są toksyczni?
Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak negatywnie wpływają na nas nasi najbliżsi. Dorastając w rodzinie alkoholowej, pracując w zakłamanej korporacji opartej na wyścigu szczurów czy pielęgnując przyjaźń opartą na wykorzystywaniu nas, jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych niepokojących lub wręcz niebezpiecznych sytuacji. Jeśli nasza relacja z kimś opiera się na ciągłych kłótniach lub próbach ratowania, “naprawiania” tej osoby, a po kontakcie z nią czujemy się źle – utknęliśmy w szkodliwym, a może wręcz niebezpiecznym związku, który może bardzo źle się skończyć.
Niektóre osoby mają chore wzorce postępowania wdrukowane od dzieciństwa i nie potrafią nad nimi zapanować. Nieważne, czy miały jako dzieci dom z basenem pod lasem, czy mieszkały w ciasnym bloku. Nieważne ile pieniędzy zarabiali rodzice. Jeśli byli psychicznie toksyczni, ich dziecko wyszło w świat z ciągłym poczuciem zagrożenia, szukając podobnych osób, z którymi mogłoby się związać. Dla takiej osoby ciągłe konflikty i nadużycia stają się normą. Bez dużej dozy samoświadomości i pomocy z zewnątrz zwykle fatalnie radzi sobie ona w zdrowych relacjach, świadomie lub nie dążąc do ich zepsucia. Jest to klasyczne błędne koło – toksyczni rodzice wydają na świat człowieka, który przez złe doświadczenia z dzieciństwa i brak umiejętności radzenia sobie z nimi sam staje się toksyczny. I dopóki nie pomoże sam sobie, rani i krzywdzi także innych ludzi.
Pomagajmy – w pewnych granicach
Czy jest to powód, by takiej osobie nie współczuć? Absolutnie nie! Toksyk jest nieustannie zamknięty w bańce smutku, złości, desperacji i obwiniania – siebie lub innych – o dosłownie wszystko. O to, że deszcz pada, że bułki w sklepie były za twarde, że przyjaciółka zdała maturę z lepszym wynikiem, a kolega związał się z dziewczyną, w której obaj się kochali. Jest osobą nieszczęśliwą, która do poprawy samopoczucia potrzebuje innych ludzi. I w tym miejscu zaczyna się problem.
Nie chodzi bowiem o to, żeby uciekać od ludzi, którzy potrzebują pomocy. Każdy z nas ma masę własnych kłopotów, mniejszych, większych lub ogromnych, z którymi musi sobie w życiu poradzić, by osiągnąć szczęście i żyć po swojemu. Sęk w tym, że nie każdy radzi sobie z nimi w sposób konstruktywny i nieszkodliwy. Zdrowych metod na to jest mnóstwo, a najważniejszą jest zdolność do proszenia o pomoc, kiedy własne próby nie wystarczają. I to jest zazwyczaj jedna z największych słabości, jakie przejawiają ludzie toksyczni. Nawet jeśli dramatycznie potrzebują pomocy – zwykle nie potrafią (lub nie chcą) jej przyjąć.
Dla najbliższych takiej osoby sytuacja ta bywa potwornie ciężka. Najprostszym przykładem jest uzależnienie. Stopniowo postępujący nałóg coraz mocniej niszczy uzależnionego, odbijając się też negatywnie na jego rodzinie, przyjaciołach czy pracy. Naturalnym odruchem otoczenia jest więc chęć pomocy – w tym przypadku w rzuceniu nałogu. Osoba uzależniona odbiera komunikaty od bliskich jako atak, próby kontrolowania jej, czuje się zaszczuta i upokorzona, ma poczucie utraty panowania nad własnym życiem. W rezultacie zamiast przyjąć pomoc z wdzięcznością, izoluje się od otoczenia lub przejawia w stosunku do niego wrogość. Istnieją też inne możliwości – współuzależnienie bliskich osób, zawiązywanie niezdrowych układów z innymi (syn kryje przed matką pijackie wyskoki ojca, a ojciec oferuje mu za to specjalne przywileje) lub przekształcenie się w emocjonalną pijawkę, najczęściej wobec jednej konkretnej osoby.
Uważajmy na wampiry
Najczęściej bowiem toksyczną relację kojarzymy z wampiryzmem emocjonalnym. Nie bez powodu. Jest to bardzo powszechny i bardzo szkodliwy schemat. Na szczęście społeczna świadomość problemu rośnie.
Ze zjawiskiem tym mamy z tym do czynienia, kiedy taka osoba:
- bez ustanku obciąża nas swoimi problemami, nie wykazując przy tym dużego zainteresowania naszymi,
- “wysysa” z nas energię i chęć do działania, wpędzając w ciągłe koło negatywnych doznań, narzekania, uczucia bezsilności,
- nie zwraca uwagi na oznaki naszego zmęczenia i złego samopoczucia powodowanego przeżywaniem razem z nią negatywnych uczuć,
- traktuje nas instrumentalnie, jak swoisty piorunochron, służący do rozładowania emocji pochodzących z zewnątrz.
Jak sobie radzić z emocjonalnymi pijawkami? Tak samo, jak z innymi toksykami. Żeby jednak zrozumieć tę grupę jako całość, musimy wiedzieć, co tych wszystkich ludzi łączy.
Co to znaczy, że ludzie są toksyczni?
Poza wspomnianymi wcześniej problemami, występuje wiele innych aspektów towarzyszących toksycznym relacjom. Poniżej kilka najważniejszych.
- Zaczynamy bać się kontaktów z taką osobą,
- Po rozmowie z nią odczuwamy wstyd, napięcie, mamy poczucie niezgodności ze sobą, łamania swoich zasad lub przekraczania granic,
- Obchodzimy się z nią jak z jajkiem, uważając na każde słowo lub gest, które mogłyby ją urazić, spowodować wybuch gniewu czy płaczu,
- Słowo “nie” nie wystarcza jej jako pełen komunikat,
- Czujemy się przez nią kontrolowani lub sami próbujemy nadmiernie ją kontrolować,
- Powoli stajemy się wycofani, nieczuli lub przeciwnie – reagujemy nadmiernie na problemy toksyka, przejmujemy jego emocje i kumulujemy je w środku.
Jak naprawić sytuację?
Najważniejszą rzeczą, jaką musimy przeanalizować na samym początku, jest przyczyna tej sytuacji. Dlaczego to właśnie my spośród wszystkich innych ludzi odczuwamy największy negatywny wpływ tej osoby? Nie jest przecież możliwe, żeby każdy z jej otoczenia doznawał tego w tym samym stopniu.
By wyzwolić się z toksycznej relacji lub nauczyć się na stałe radzić sobie z toksycznymi ludźmi, musimy znaleźć swoją słabość w stosunku do nich. Zrozumieć, skąd ona pochodzi, jakie jest jej podłoże. Dzięki temu dużo łatwiej będzie nam nad tym pracować – a w efekcie wypracować zdrowe, asertywne metody komunikacji oraz postawić silne granice. Jedną z najlepszych metod komunikacji – nie tylko gdy bliscy są toksyczni, a także w zdrowych relacjach – są tzw. 'I’ statements, czyli zdania oparte na konstrukcji:
- „Kiedy robisz/mówisz ___, ja czuję się ___. Potrzebuję ___. Mówię Ci o tym, ponieważ ___”.
Na przykład:
- „Kiedy dzwonisz do mnie codziennie, czuję się przytłoczona. Potrzebuję przestrzeni. Mówię Ci o tym, ponieważ zależy mi na Tobie i nie chcę odreagowywać na Tobie zmęczenia, kiedy jeszcze nie odpoczęłam po poprzedniej rozmowie”.
Jeśli to zadziała – doskonale – jesteśmy na dobrej drodze do przeniesienia relacji na zdrowy grunt. Jeśli spotkamy się z oporem – oznacza to, że osoba ta nie zamierza tworzyć z nami zdrowego związku i szanować naszych zasad oraz granic. Z szacunku i troski wobec siebie, najlepiej będzie więc po prostu zakończyć tę relację. Porozmawiać z tą osobą o przyczynach naszego odejścia, życzyć jej wszystkiego najlepszego i z miłością i współczuciem iść naprzód, tworząc w swoim życiu przestrzeń na bardziej satysfakcjonujące i szczęśliwe związki.