Współuzależnienie – jak z niego wyjść?
Termin „współuzależnienie” zaistniał w świadomości publicznej w roku 1986, gdy amerykański psychiatra i specjalista od uzależnień Timmen Cermak wydał przewodnik dla specjalistów w zakresie nowych metod leczenia alkoholizmu. Z jego wieloletnich obserwacji wynikało, iż uzależnienie występujące u jednego członka rodziny jest „chorobą” wspólną dla tej małej społeczności i fatalnie oddziałującą na wszystkie uwikłane jednostki.
Jak wygląda współuzależnienie?
Jest to zespół wzajemnych toksycznych powiązań między alkoholikiem (lub uzależnionym od innej substancji bądź zachowań) a bliską osobą, najczęściej partnerem, który za wszelką cenę stara się odwieść uzależnionego od zachowań związanych z nałogiem. Próby te najczęściej spełzają na niczym, a współuzależniony pozostaje sam z uczuciem bezsilności, wstydu, upokorzenia, braku wpływu i kontroli oraz zaniżonym poczuciem własnej wartości. Do tych nieudanych prób dochodzą kolejne typowe wzorce współuzależnienia:
- Obsesyjna koncentracja na uzależnionym bliskim i jego nałogu,
- Usprawiedliwianie, racjonalizacja uzależnienia („pije, bo ma stresującą pracę i musi się zrelaksować”, „każdemu się zdarza”, „to tylko jedno piwo” itp.),
- Zaniedbywanie siebie w relacji, skupienie na potrzebach osoby uzależnionej, nadmierna opiekuńczość względem niej,
- Tendencja do nadmiernej odpowiedzialności za stany i reakcje innych ludzi,
- Coraz większe zatracanie własnej tożsamości, obrazu siebie, silne zespolenie z uzależnionym i jego nałogiem,
- Izolacja towarzyska rodziny z powodu wstydu i lęku,
- Zaprzeczanie, wyparcie się problemu, zamiatanie go pod dywan.
Kogo dotyczy problem?
Współuzależnienie najczęściej dotyka partnerki alkoholików, ale występuje w wielu postaciach i wariantach. Współuzależnione może być dziecko od rodzica i odwrotnie, przyjaciele, wnuki i dziadkowie i nie tylko. Uzależnienie może dotyczyć niekoniecznie alkoholu czy narkotyków, ale np. hazardu, internetu, gier komputerowych czy seksu. Może wystąpić w zasadzie wszędzie, gdzie istnieją zażyłe więzi między ludźmi, z których co najmniej jeden jest ofiarą uzależnienia.
Najczęściej we współuzależnienie wikłają się osoby z deficytami z dzieciństwa, często same pochodzące z rodzin alkoholowych lub z innym uzależnieniem w tle. Mają one z reguły niespójny obraz siebie, silną i wiecznie niezaspokojoną potrzebę miłości, przywiązania, przynależności i bycia potrzebnym. To z kolei idealnie wpasowuje się w potrzeby uzależnionego. Są to osoby zaliczane do DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików) lub DDD (Dorosłe Dzieci z rodzin Dysfunkcyjnych). W związku z tym mają z reguły silną (świadomą lub nie) tendencję do powielania toksycznych wzorców z dzieciństwa. I tak córka alkoholika wiąże się z alkoholikiem, choć logicznym byłoby, biorąc pod uwagę koszmarne doświadczenia, uciekać, gdzie pieprz rośnie.
Współuzależnienie to nie pomoc
Większość osób uwikłanych w relację z uzależnionym ma bardzo podobny schemat myślenia:
- „Jestem mu potrzebna, beze mnie sobie nie poradzi”,
- „Jeśli ją zostawię, to nikt jej nie pomoże”
- „Kocha mnie tak jak umie”, „stara się”, „to był już ostatni raz”
i zadziwiająco powszechne
- „Kiedy nie pije, jest cudownym mężem/ojcem” itp.
Musimy zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. Współuzależnienie to nie pomoc! Usprawiedliwianie, stawianie osoby chorej powyżej siebie, uzależnianie jej życia od siebie (i na odwrót) nie motywuje do wyjścia z nałogu i zaprzestania krzywdzenia bliskich osób. Daje jej jedynie poczucie komfortu w obecnej sytuacji. Okazując taką formę wsparcia, w rzeczywistości nie wspieramy osoby uzależnionej, a jej nałóg, który dzięki takim mechanizmom kwitnie. Udowodniły to już liczne badania naukowe i obserwacje z praktyki klinicznej specjalistów od uzależnień z całego świata. Ponadto, w rodzinach obarczonych nałogiem bardzo często pojawia się problem przemocy domowej. Co w takim razie można zrobić?
Jak zamknąć błędne koło
Najważniejszym i często jedynym krokiem dla rodziny osoby uzależnionej jest poszukanie fachowej pomocy w postaci psychoterapii. Dobra psychoterapia pomoże z wyczuciem i bez presji na cierpiących domowników przejść proces zdrowienia i usamodzielnienia. Szczególnie ważne jest to w przypadku dzieci i partnerów nałogowca.
W przypadku samego uzależnionego istnieje jednak podstawowy warunek. Jest nim silna chęć i wola wyjścia z nałogu. Jeżeli taką chęć i wolę wyraża, szanse na wyleczenie są duże, a rodzina ma szansę wrócić do normalnego życia. W przypadku braku takich zamiarów, najlepszym rozwiązaniem jest odejście. Ze względu na duże trudności emocjonalne z tym związane, w tym przypadku szczególnie zalecane jest wsparcie specjalisty. We współpracy z terapeutą łatwiej jest dostrzec nowe możliwości i wyzwolić się z błędnego koła choroby.